Czy odnaleziono legendarne kopalnie króla Salomona? Czy archeolodzy mają dowód potwierdzający biblijne opowieści? Przedstawiamy ostatnią część fascynującego artykułu doktora Seana Kingsleya.
Górnicy króla Salomona.
Zanim zniwelowano Wzgórze Salomona, archeolodzy hiszpańscy, izraelscy oraz angielscy mieli okazję sprawdzić, co znajduje się pod nim. Gdy na bok zepchnięto warstwy ziemi, światło dzienne ujrzały pozostałości po starożytniej osadzie górniczej, która znajdowała się na szczycie 515-metrowego wzgórza. Przy użyciu kamiennych młotów i kilofów, z chodników górniczych drążonych w niższych partiach zbocza, wydobywano cenną rudę. Świeża woda źródlana, znajdująca się u podnóża wzgórza, zapewniała górnikom i mieszkańcom orzeźwienie i była niezbędna do rafinacji metalu. Osada zajmowała kiedyś aż 900 metrów powierzchni górskiego szczytu. Jej prostokątne domy pokryte lekką strzechą, zbudowane z surowych górskich głazów, podzielone były na małe pomieszczenia, z posadzkami wykonanymi z łupków. W fundamentach znaleziono masę porzuconego sprzętu górniczego i ślady po produkcji kruszcu: granitowe tłuczki i kamienne moździerze do kruszenia minerałów, żużel, węgiel drzewny, ślady ołowiu i rury odlewnicze. Górnicy żyli w bezpośredniej bliskości warsztatów rafinacji srebra. Żużel ołowiany odkryty przez archeologów na Wzgórzu Salomona miał wysoką zawartość srebra – 575 gramów na tonę. Ale co z wydatowaniem i pochodzeniem tych ruin?
Costa del Phoenike.
Z dala od Tyru i salomonowej Jerozolimy, w górniczej osadzie na Wzgórzu Salomona, pełno było ceramiki fenickiej: kulistych amfor, lampek oliwnych w kształcie spodka, dzbanków do oleju i trójnożnych pojemników. Związek między Bliskim Wschodem a Wzgórzem Salomona
pokazują kawałki fenickich amfor, stopione z szarym ołowiem i srebrnym żużlem. Aż 30% ceramiki odkrytej w osadzie okazało się być bliskowschodnim importem. Cerro Salomon – Wzgórze Salomona – było fenicką osadą w Tarszisz, zasiedlaną sezonowo po regularnych podróżach z Bliskiego Wschodu. Najwcześniejsze domy zostały zbudowane pod koniec VIII wieku p.n.e. Wcześnie, ale jednak później niż tradycyjny X wiek, w którym miał panować król Salomon. Andaluzyjski port Huelva dominuje nad miejscem, w którym Rio Tinto odprowadza swoje krwistoczerwone wody do morza. Ironią losu i historii Hiszpanii jest to, że w czasie gdy Krzysztof Kolumb wyruszał na niebezpieczną wyprawę poza krawędź znanego świata, pierwsze prawdziwe hiszpańskie EL Dorado być może znajdowało się zaledwie o kilka dni podróży w górę rzeki prowadzącej do Wzgórza Salomona. Starożytne ruiny odkopane przez archeologów na powierzchni 2145 metrów kwadratowych w sercu śródmieścia Huelvy podczas ostatniej dekady, potwierdziły szerokie wpływy handlowe Bliskiego Wschodu na Półwyspie Iberyjskim i przesuwają datę kontaktów Lewantu z tą krainą srebra coraz dalej, z powrotem do czasów biblijnych. Plaza de las Monjas w centrum Huelvy jest tu swoistym “Ground Zero” krainy Tarszisz. Bank Hiszpanii i Deutsche Bank stoją tuż obok szkół języka angielskiego i baru “Good Burger”. Nieco dalej Hotel “Eurostars Tartessos” swoją nazwą wprost wskazuje na starożytną sławę tego rejonu. W kamienicy obok, na pierwszym piętrze, zmartwieni klienci agencji detektywistycznej “Privados” odkrywają niechciane prawdy. Naturalnej wielkości posąg z brązu Krzysztofa Kolumba pilnuje wejścia na plac, wskazując palcem na zachód, w kierunku obu Ameryk. Tymczasem około 3000 lat temu, centralny plac Huelvy był kosmopolitycznym targowiskiem, sukiem położonym na morskim wybrzeżu. Pod nowoczesną kostką brukową placu zalegają duże pokłady ceramiki importowanej z terenów wokół Morza Śródziemnego, w tym najlepsza gatunkowo ceramika z Sardynii, Włoch, Grecji i Cypru. Jednak większość ceramiki trafiła do Huelvy bezpośrednio z Fenicji: nie mniej niż 40% naczyń przypomina te używane w Tyrze. Bezpośrednio w pobliżu znaleziono charakterystyczne ślady fenickiej obecności: kieł słonia, przedmioty i fragmenty z kości słoniowej, muszle szkarłatników, używanych przez Fenicjan do barwienia tkanin ich słynną purpurą, sprzęt tkacki, części kadłubów statków oraz odważniki o wartości pół, jednej i trzech szekli, gwarantujące, że podczas ciągłego kupowania i sprzedawania bliskowschodni kupcy i mieszkańczy Tarszisz nie oszukiwali się wzajemnie. Dopełniając scenę tętniącego życiem handlu morskiego, w starożytnych ruinach pełno jest śladów obróbki metalu – cegły z pieców, tygle do odlewania miedzi, żużel i wykonane z piaskowca formy odlewnicze. Bogate ruiny odkryte w Huelvie sugerują, że miasto to mogło być stolicą Tartessos i biblijnego Tarszisz. Historyczne ślady odkrywane pod pomnikiem Kolumba na Plaza de las Monjas pokazują, że izraelickie i fenickie przedsięwzięcie handlowe w Huelvie rozpoczeło się około roku 900 p.n.e., ale być może już w roku 930 p.n.e., czyli pod koniec panowania króla Salomona. Tak więc jak twierdziły starożytne źródła, Tarszisz leżało po drugiej stronie Morza Śródziemnego, w pobliżu Słupów Herkulesa, w Cieśninie Gibraltarskiej, która oznaczała kres cywilizowanego Morza Śródziemnego i początek okrutnego Atlantyku. Odkrycie śladów po nowym szlaku morskim zmieniło wszystko. Narracja, która ignorowała Biblię i przedstawiała starotestamentową opowieść o Salomonie i Hiramie z Tyru jako kolorową bajkę, została obalona. Salomon i Hiram z Tyru oraz Tarszisz przestały być starożytną fantazją i stały się rzeczywistością. Archeologia pokazała, że fenickie wybrzeże rozciągało się od Huelvy na zachodzie do Alicante na wschodzie, z koloniami tyryjskimi w Morro de Mezquitilla, Almuñécar, Chorreras, Toscanos, Adra i Cerro del Villar w Maladze, które mogło rywalizować ze słynnym Costa del Sol, tyle że 28 wieków wcześniej. Kupcy z Bliskiego Wschodu co najmniej w drugiej połowie IX wieku p.n.e. założyli „Costa del Phoenike”.
Naukowa technika analizy izotopu ołowiu w skarbach srebra w Izraelu jest potężnym narzędziem pozwalającym stwierdzić, skąd dokładnie pochodzi srebro importowane na Bliski Wschód we wczesnej Epoce Żelaza. 10,3 kg przedmonetarnego srebra, ciętych sztabek i biżuterii, odkrytych podczas wykopalisk w Tel Keisan (XI wiek p.n.e.), Dor (druga połowa X wieku p.n.e.), Akce (od X do IX w. p.n.e.) i Ein Hofez (IX w. p.n.e.), pokazuje intrygującą prawidłowość. Do połowy X wieku p.n.e., srebro było transportowane na tereny Lewantu z Anatolii i Sardynii, ale w IX wieku p.n.e., transportowano je z terenu Półwyspu Iberyjskiego. Wyniki badań wspierają tezę mówiącą o tym, że w Iberyjskim Pasie Pirytowym, do roku 800 r. p.n.e., produkowano srebro na rynki Bliskiego Wschodu.
Starotestamentowa opowieść znajduje w większości potwierdzenie w historii. Istnieją wszelkie powody, by sądzić, że istniał król Salomon, wraz ze swoimi fenickimi przyjaciółmi. Tylko data w Biblii została przesunięta zbyt daleko w czasie. Jerozolimscy arcykapłani króla Jozajasza, tworzący święte teksty pod koniec VII wieku p.n.e, stworzyli też dość barwną narrację o świecie Salomona w X wieku. Poważne dowody archeologiczne, których liczba wciąż rośnie, przemawiają obecnie za IX w. p.n.e., jako pionierską erą wielkich przedsięwzięć morskich Izraela we wczesnej Epoce Żelaza. To właśnie archeologia wskazuje na to, że Salomon i jego dwór, w realizacji swoich morskich ambicji, polegali na żeglarskim kunszcie Hirama, władcy Tyru, zaś Jerozolima zapewniała fundusze na te wyprawy. Jedynym szkopułem w tej nowej wielkiej wizji Salomona i jego fenickich sojuszników jest brak wraków ich statków. Czy tyryjscy żeglarze byli tak dobrzy, że udawało się im unikać morskich katastrof? Jest to mało prawdopodobne. Fenickie wraki, z typowymi ładunkami, odkryto w Mazarron i Bajo de la Campana w Hiszpanii, Gozo na Malcie, Kekova Adasi w Turcji oraz na głębokich wodach w pobliżu Aszkelonu, Akki i Atlit w Izraelu. Wszystkie z nich datowane są jednak na lata pomiędzy rokiem 750 i 600 p.n.e.
Pies archeolog.
Tam, gdzie zaczęło się dla mnie nurkowanie w poszukiwaniu Salomona, w Dor w Izraelu, nastąpił zwrot w tej opowieści. Dosłownie. Pewnego dnia, Kurt Raveh, ekspert archeologii morskiej, spacerował z psem o imieniu Petal wzdłuż południowego wybrzeża portu, dokładnie naprzeciwko wysepki Taphath, nazwanej tak na część księżniczki, córki króla Salomona. Petal pływał w morzu, ale w pewnym momencie przestał i zaczął chodzić po wodzie. Cud! Kiedy Kurt sprawdził, po czym stąpa jego pies, odkrył coś, co wyglądało jak gigantyczna kamienna kotwica o długości 2,5 metra i grubości 50 centymetrów. Jeszcze większa niespodzianka kryła się pod kotwicą. Kurt odkrył duże drewniane belki, zakopane w piasku i będące prawdopodobnie częścią stępki statku. Większość z dziesiątków wraków w tym starożytnym porcie to statki bizantyjskie i osmańskie. Ku zdumieniu wszystkich, nieoczekiwanie wyniki badań radiowęglowych, przeprowadzonych przez szwajcarski Federalny Instyt Technologii w Zurychu, wydatowały znalezisko na lata 997-806 p.n.e. Kotwica i drewniana belka pokrywały się w czasie z panowaniem króla Salomona. Teraz Kurt chce wiedzieć, czy odkryte drewno to tylko jakieś przypadkowe belki, czy też w pobliżu Dor, czeka na odkopanie pierwszy wrak statku z czasów króla Salomona. Na tę informację czeka też reszta świata. Niech żyje król.
Powyższy tekst oraz pochodzące z niego zdjęcia opublikowano za zgodą autora. Tłumaczenie: Igor Murawski. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Poprzednie części artykułu można przeczytać tu:
https://poszukiwacze.org/w-poszukiwaniu-krola-salomona-czesc-1/
https://poszukiwacze.org/w-poszukiwaniu-krola-salomona-czesc-2/