Zaczynając od daty, dlaczego 25 grudnia zostało uznane za dzień narodzin Jezusa1, skoro żadne dokumenty historyczne tego nie potwierdzają? Otóż, to nic innego jak chrystianizowane pogańskie święto „Sol invictus”, które było doroczną uroczystością odnoszącą się do antycznego kultu narodzin boga Słońca, obchodzoną za czasów cesarstwa rzymskiego2. Warto wspomnieć, że obchody tego dnia były starożytnym rytuałem baalistycznym, który Biblia zupełnie potępia. Kult solarny jest najstarszą w dziejach ludzkości formą wielbienia bóstw, bożków i bogów. Termin obchodzenia świąt został wybrany nieprzypadkowo – trwające od 21-22 grudnia do 6 stycznia przesilenie zimowe od zarania dziejów ludzkości było czasem magicznym i pełnym cudów.
Na początek tego okresu przypada najkrótszy dzień i zarazem najdłuższa noc w roku – moment krytyczny, w czasie którego
z niepokojem oczekiwano na wschód słońca. Gdy słońce wstawało a kolejne dni stawały się coraz dłuższe, cieszono się i świętowano, uznając to za znak zwycięstwa sił światła i dobra nad ciemnością i chaosem. U starożytnych Rzymian było to święto ku czci Saturna tzw. Saturnalia, wśród plemion germańskich święto narodzin boga Jule, a w Persji przyjście na świat Mitry – boga Słońca. Wszędzie nieodłącznym elementem świętowania były rytuały z użyciem symbolizującego Słońce ognia i światła. U Słowian święto to nazywano Godami, Kresem lub Stadem i obchodzono jako święto plonów i zmarłych. Z wiarą w to, że wędrujące duchy zmarłych mogą wcielać się w zwierzęta domowe, łączy się zapewne dzisiejszy zwyczaj karmienia zwierząt opłatkiem, po którym mają na jedną noc uzyskiwać możliwość przemawiania ludzkim głosem. Przesilenie zimowe to także okres, w czasie którego wróżono przebieg całego następnego roku: pogodę, obfitość plonów, pomyślność w miłości itp. Nie jest więc dziełem przypadku, że chrześcijaństwo nie posiadając sił, by wyplenić z ludu jego dawne obyczaje inkorporował m. in. to święto, nadając mu powierzchownie własną interpretację ideową3.
Podczas obchodów świąt Bożego Narodzenia podejmowane są liczne zabiegi rytualne, które wywodzą się bezpośrednio z pogaństwa. Już sama idea wieczerzy wigilijnej pochodzi od tradycji nakazującej zarówno pogańskim Słowianom jak i starożytnym Grekom, zasiadanie do uczty pospołu z bogami, podczas której spożywano jadło ofiarowane uprzednio bogom. Kolacja wigilijna opatrzona jest szeregiem nakazów i zakazów dotyczących gatunków, sposobu przyrządzenia, a nawet ilości potraw, co sugeruje zachowane w kodzie kulturowym uświęcenie owego jadła4. Obecnie związki ze starymi wierzeniami zachowały się przede wszystkim właśnie w potrawach, przyrządzanych głównie z ziaren zbóż, maku, miodu, grzybów oraz w trzymaniu pustego miejsca przy stole dla nieznanego gościa5. Istotne znaczenie ma kutia – potrawa przyrządzana pierwotnie z ziaren pszenicy, miodu i maku, która swą słodkością symbolizowała dostatek i szczęście. Najważniejszy składnik – zboże oznacza etymologicznie „dar boży”, co świadczy o wielkim znaczeniu, jakie posiadało dla Słowian. Na stole nie powinno zabraknąć opłatka6, którym przełamują się bliscy życząc sobie wzajemnego szczęścia. Ale i on nie jest, wbrew pozorom, osiągnięciem chrześcijańskim, a jedynie swą ascetyczną formą zastąpił dawny kołacz, który był – z jednej strony – symbolem całorocznej pracy
i nagromadzonych dóbr, a z drugiej swym przepychem miał przynosić szczęście w przyszłości7.
Z wieczerzą wigilijną związana była także magia liczb. Zgodnie z dawną tradycją liczba potraw musiała być nieparzysta (11, 9 albo 7), co miało zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Z czasem jednak wśród chrześcijan zrodziło się przekonanie, że powodzenie zapewni podanie 12 potraw – co nawiązywać miało do liczby apostołów Jezusa (paradoksalnie – przecież Chrystus dopiero się rodził, więc nie mogła być znana liczba jego uczniów) lub liczby miesięcy w roku.
Jedną z najważniejszych potraw wigilijnych jest karp oraz wszystkie inne gatunki ryb. Jest to – wydaje się dziś – jedyna potrawa o znaczeniu chrześcijańskim w tej tradycji. Ryba symbolizuje bowiem Jezusa Rybaka, a także odradzanie się życia. Dlatego Kościół nie zakazuje typowo polskiego zwyczaju poszczenia w wigilię. Pozostałe zwyczaje mają już pogańskie korzenie. Wiele ze składników potraw kojarzono z duchami. Zboże i mak to typowe potrawy podawane podczas styp i zostawiane jako dar dla błąkających się dusz. Zboża symbolizują płodność i dobrobyt. Ziarna przynoszą szczęście w nadchodzącym roku. Są jednak czymś więcej niż miarą zamożności gospodarstwa – przypisywano im życiodajną moc, symbolizowały także nieśmiertelność. Natomiast obecność maku na wigilijnym stole oznaczała nadzieję na spokojny sen i odrodzenie, a także łączność z zaświatami ☺. Kojarzono go z ciszą, czystością i pociechą. W wierzeniach tych widoczne są wpływy chrześcijańskie oraz pogańskie. Wyraźnie widać w nich jak religia stopniowo wypierała i przekształcała pradawne przesądy.
Szczególne znaczenie przypisywano także kapuście i grzybom. Kapustę dawniej przede wszystkim kiszono na zimę, dlatego też naszym przodkom kojarzyła się z trwałością sił życiowych i ogromną życiodajną mocą sprawiającą, że przyroda budziła się do życia na wiosnę. Podobnym symbolem są grzyby, które na wigilijnym stole musiały znaleźć się przynajmniej w postaci obsmażanych kapeluszy. Grzyby kojarzyły się ze zdrowiem i siłami witalnymi.
Bardzo ważnym składnikiem wigilijnych potraw są miód i orzechy. Nasi przodkowie świetnie znali prozdrowotne właściwości miodu. Uważali, że tkwią w nim nadprzyrodzone moce. Miód na wigilijnym stole miał zapewnić im przychylność istot z zaświatów. Orzechy miały natomiast dużo bardziej prozaiczne właściwości, a mianowicie – miały chronić przed bólem zębów i ich wypadaniem. Przesąd ten najprawdopodobniej wynikał z faktu, że skorupki orzechów odznaczaj się dużą twardości i wytrzymałością8.
Stół wigilijny usłany powinien być sianem lub słomą. Jest to czytelne nawiązanie do dawnych pogańskich zabiegów mających na celu zapewnienie dostatku i płodności. Siano wyciągane spod obrusa służyło także do wróżb – kto wyciągał zielone, ten w nadchodzącym roku mógł spodziewać się ożenku; kto wyciągał suche, musiał liczyć się z tym, że pozostanie starą panną/kawalerem. Dziś sianko na wigilijnym stole ma przypominać o ubóstwie Maryi i Dzieciątka Jezus.
Z Bożym Narodzeniem związana jest również tradycja przystrajania choinki. To również nie jest chrześcijański zwyczaj. W Betlejem nie rosły choinki. Jest to pogański zwyczaj, który przywędrował do nas z Niemiec w XVIII w. (choć samo ustawianie dekorowanych gałęzi bądź drzewek w Polsce występowało zanim jeszcze wspomniana choinka zadomowiła się w naszej kulturze). Obrzędowe drzewko zawsze było symbolem życia, siły, zdrowia oraz miało wspierać odradzającą się przyrodę. Niektóre źródła podają, że choinka nawiązuje do germańskiego Yggdrasil9, drzewa mądrości, na którym powiesił się Odym. Idąc tym tropem, należałoby przyznać, że pierwowzorem bombek byli wisielcy, ponieważ Germanie podczas święta Jule na drzewach wieszali ofiary ku czci boga10.
Przed długie lata w środowisku wiejskim w okresie Godów do strojenia ścian, ram świętych obrazów, drzwi wejściowych i furtek (a nawet wrót do stodół i obór) używano powszechnie gałęzi świerku, jodły lub sosny. Nazywano je podłaźniczkami11 albo jutką, sadem rajskim, bożym drzewkiem, wiechą. Przystrajane były jabłkami, orzechami, piernikami, wstążkami, „światami12 , miniaturowymi chlebkami i kolorowymi świeczkami. Podłaźniczka to nic innego jak choinkowa prababcia. Wieszanie jej w dzień Wigilii, było ważnym wydarzeniem w domu. Zawsze zawieszał go gospodarz, na Podhalu obowiązkowo ubrany w cuchę przewiązaną powrósłem uplecionym ze słomy. Z czasem czynności tej towarzyszyć zaczęły modlitwy Anioł Pański, Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario. Lud wierzył w ich magiczną moc przyczyniania się do urodzaju i zapewniania powodzenia. Obyczaj ten zachował się na wsiach jeszcze do lat 20. XX w., szczególnie w Polsce południowej: na Śląsku, Podhalu, Pogórzu, ziemi sądeckiej i krakowskiej. Żywe podłaźniczki zamieniły się z czasem w wykonywane ze słomy, kolorowych papierów i bibuły „pająki”. Z biegiem lat przybrały formę dzisiejszych choinek – przystrajanych bombkami, świecidełkami, piernikami itd.
Składanie pod choinką prezentów również jest pradawną formą składania ofiary siłom przyrody, bóstwom, współbraciom i bliskim. Prezenty zaczęto sobie dawać na przełomie XVIII i XIX w. Z czasem przyjęło się, że symbolizują dary, które Trzej Królowie założyli Jezusowi. Ale źródeł darów wigilijnych należy doszukiwać się w świecie starożytnym. Podczas uroczystości obchodzonych na cześć boga Apollina, dary w postaci fig, miodów, oliwek i pieczywa zawieszano na gałęzi drzewa laurowego i zanoszono do świątyń oraz domów prywatnych13.
W kwestii kolędy bożonarodzeniowej wielu pozostawałoby nieugiętych – to, w opinii większości, tradycja chrześcijańska. Nic bardziej mylnego. Samo pojęcie „kolęda” pochodzi prawdopodobnie z łacińskiego „calendae” i oznacza w dosłownym tłumaczeniu „pierwszy dzień miesiąca”. Dawni Słowianie nazywali tak pierwszy dzień roku (pierwotnie utożsamianym
z przypadającym na przesilenie zimowe Świętem Godowym), a także noworoczny upominek. Następnie obyczaj ten przeniesiono wyłącznie na święto Narodzenia Pańskiego. Kolęda ma zatem swe źródło w obchodach rzymskich calendae styczniowych – był to szczególny dla Rzymian pierwszy dzień miesiąca, ponieważ 1 stycznia, począwszy od 153 roku przed narodzinami Chrystusa, konsulowie rzymscy obejmowali swój urząd. Z czasem, od 46 roku, dekretem Juliusza Cezara,1 stycznia został oficjalnie ogłoszony jako początek roku administracyjnego. Z tej okazji w Rzymie odwiedzano się, składano sobie wzajem podarki, śpiewano pieśni. Zwyczaje te przejęło chrześcijaństwo, łącząc je z okresem Bożego Narodzenia, uważanym za początek rachuby nowego czasu14.Kolęda w rozumieniu pieśni religijnej związanej z narodzinami Chrystusa wykształciła się później, wraz z rozwojem i umacnianiem się chrześcijaństwa. Początkowo twórcy kolęd czerpali z dwóch Ewangelii: św. Mateusza i św. Łukasza. Pierwszą wzmiankę o śpiewie w dniu narodzin Jezusa pośrednio zawiera właśnie Ewangelia św. Łukasza. Z biegiem czasu pieśń coraz częściej sięgała do źródeł pobożności ludowej. Inspiracją były apokryfy i literatura średniowiecza oraz średniowieczny teatr. Kolędnicy, których i dziś można jeszcze spotkać na Podhalu, niegdyś byli bardzo powszechni. Chodziło się „z kobylicą” lub „po kobylicy”. Ma to związek z wiarą we właściwości pewnych zwierząt – jeleń był łącznikiem ze światem zmarłych, tur symbolizował siłę i szlachetność (nawiązuje to do kultu męskiej siły i odwagi), zaś koza stanowiła symbol płodności. We współczesnej tradycji obchodzenia świąt kolędnicy przynoszą dobrą nowinę, święcą i błogosławią dom i jego mieszkańców. W zamian otrzymują symboliczną ofiarę – dawniej nazywaną kolendą.
Bez względu na źródło tradycji – święta zawsze miały swój wymiar rodzinny, skupiały członków rodu na wspólnej uczcie, radości i momencie szczęścia. Naukowcy są zgodni, że posiadały one dwa wymiary – agrarny i zaduszkowy, a towarzyszył im nastrój powagi i nadziei. Pamiętano nie tylko o żywych członkach rodziny, ale także o tych, którzy odeszli. Warto zatem mieć na uwadze, że to nie antyczne kościelne dekrety są źródłem tych pięknych zwyczajów, lecz są one wytworem bogatej i wciąż żywej dawnej kultury. Jedna z najpoważniejszych i najgłębszych scen filmu „Miś” Stanisława Barei dopomina się w tym miejscu o przywołanie – kiedy to stary węglarz podczas przygotowań do świąt mówi: „Tradycją nazwać niczego nie możesz i nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. (…) To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa…”.15 Zasiadanie do pięknie nakrytego, bogatego wigilijnego stołu, spożywanie świątecznych potraw, odczuwanie radości z podarków i obecności bliskich nie oznacza przeto, że stajemy się wyznawcami kultów solarnych, czy, że urządzamy sobie święto urodzaju. Pielęgnowanie pięknych zwyczajów – bez względu na swoje pochodzenie, pogańskie czy chrześcijańskie – zawsze pozwala zachować mądrość poprzednich pokoleń oraz nadać legitymizację istniejącym stylom życia. I choć z roku na rok święto to jest coraz bardziej skomercjalizowane, nie da się ukryć, że wszyscy poddajemy się tej magii. Mimo pośpiechu w czasie tym odnajdujemy cząstkę mistycznej refleksji, co wciąż wzrusza, ogrzewa nasze serca – i nie ma znaczenia, gdzie swoje źródło ma rzeczona tradycja bożonarodzeniowa. Życzę wszystkim Czytelnikom, żeby tegoroczne święta przyniosły Wam równie wielką radość i ciepło jak te, gdy byliśmy dziećmi. ☺
Agnieszka Szewczyk
1 Data narodzin Jezusa Chrystusa – wielowiekowa tradycja chrześcijańska wiąże narodziny Jezusa Chrystusa z dniem 25 grudnia roku 1 p.n.e., natomiast wyniki badań historycznych (prowadzonych od XIX wieku) przeczą tej tradycji. Najprawdopodobniej Jezus Chrystus urodził się pomiędzy 8 r. p.n.e., a 4 lub 2 r. p.n.e.
2 http://ekontekst.net/artykuly/boze-narodzenie-co-poganskie-a-co-chrzescijanskie/ (dostęp 30.11.2013).
3 http://www.rodzimawiara.org.pl/ksiaznica/artykuly/26-pogaskie-boe-narodzenie.html (dostęp 30.11.2013).
4 Ibidem.
5 Dziś interpretuje się to często, jako miejsce dla niespodziewanego gościa lub wędrowca. Jednakże można się spotkać także
z przekonaniem, iż miejsce to pozostaje wolne dla zmarłych bliskich. Pierwotnie wystawiało się oddzielny stół, na którym kładziono potrawy, jak np. chleb bez soli, która odstraszać miała duchy zmarłych, podobnie jak żelazo. Dlatego na stole nie mogły znajdować się żadne żelazne przedmioty.
6
U pierwszych chrześcijan istniał rytuał rozdawania chlebów ofiarnych. W średniowieczu wymieniały je między sobą kościoły i zakony, które następnie rozdawały wiernym z zaleceniem, by w Boże Narodzenie się nimi łamali. Zwyczaj łamania cienkiego opłatka z mąki pszennej i wody dotarł do Polski pod koniec XVIII wieku i tutaj (niemal wyłącznie) przetrwał. Oprócz Polaków opłatkiem dzielą się tylko katolicy na Litwie i Słowacji. Dziś, w religii chrześcijańskiej, opłatek na wigilijnym stole symbolizuje chleb i Pana Jezusa.
7
Ibidem.
8
http://mojpieknystol.blogspot.com/2011/12/symbolika-wigilijnych-potraw.html (dostęp 01.12.2103).
9
W mitologii nordyckiej, Yggdrasil było „Drzewem Strasznego”, czyli Odyna – gigantycznym drzewem, na którym znajdowały się różne światy.
10
http://ekontekst.net/artykuly/boze-narodzenie-co-poganskie-a-co-chrzescijanskie/ (dostęp 30.11.2013).
11
od wyrazu podłazy, czyli zwyczaju chodzenia po domach w Boże Narodzenie i Nowy Rok z powinszowaniem świąt; odwiedzin, które w święta sobie składano.
12
Światami nazywano kolorowe krążki opłatków.
13
Ibidem.
14
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kol%C4%99da (dostęp 30.11.2013).
15
http://morrimemento.blogspot.com/2007_12_01_archive.html (dostęp 30.11.2013).